Pies
W pół godziny po skończeniu aktu pierwszego zdjęła mnie gorączka, z którą przeleżałem noc majacząc niewyraźnie. Śnił mi się szukający żony rolnik i Robert Lewandowski. Ten drugi czemuś na mnie bardzo zły. Po nocy gorączka minęła, ale zrobiłem sobie dzień przerwy, po czym wróciłem do Şeküre – zaczął się akt drugi.
Puenta tego drugiego aktu, czyli jednocześnie puenta całości nie jest jeszcze dla mnie jasna. Chwilami wydaje mi się, że już prawie ją widzę i rozumiem, ale potem znika. W poprzednim akcie, jak i nie raz wcześniej, puenta pojawiała się niezawodnie jak wschód gwiazdy, więc czekam. Czytam perskie dywany i eposy o kochankach. Jusuf i Zeliha, Lejla i Madżnun, Chosrow i Szirin.
Coraz wyraźniej widzę wielkiego, czarnego psa. Kiedyś mi się przyśnił i teraz wrócił.