Trwam w cotygodniowym cyklu, jak widać. Drugi rok za mną. Z nawyku przerodziło się to w rytuał. W prywatnym sprzeciwie wobec antyrytualnej tendencji dzisiejszej kultury, być może. Czemu nie. Chociaż trzeba uważać, bo sprzeciwy wobec tendencji kultury przychodzą z wiekiem i mogą być przykrym symptomem intelektualnej degeneracji i schyłku. Ale może niekoniecznie zawsze.

 

Tak czy inaczej, kontynuuję.