Smutno, jak wiadomo, bywa w tropikach. Wesoło za to być może w obszarach polarnych.

 

Można pożartować, pospierać się, poudawać kogoś innego, albo że jest tu ktoś inny. Powyobrażać coś sobie. Smaki, kolory, dźwięki. Można domyśleć niedokończone myśli i myśleć jeszcze dalej, dużo dalej.

 

Można też milczeć i nie myśleć wcale. Nie zaprzątać sobie głowy. Porzucić troski i odetchnąć wreszcie. Lodowy pył z wesołym trzaskiem wypełnia płuca. Słońce ze swym smętnym skwarem nie będzie naprzykrzać się jeszcze długo.