Bliska mi osoba prawie zmarła. Ale jednak nie zmarła – zawróciła z progu. Już otwierały się drzwi, już słychać było stojący dźwięk. Ale jednak, wiele na to wskazuje, to jeszcze nie teraz. Niemniej ta niedoszła śmierć naznaczyła pierwsze spotkanie Şeküre i Kary. Nadała jej kolor. Miłość zawiera w sobie żal (może nawet pół na pół: żar z żalem) – antycypację nieuchronnego końca. Początek miłości to początek końca. Z wyraźnym przeczuciem straszliwego bólu.

 

Poprawka: tydzień temu nie skończyłem miniatury siódmej, tylko szóstą, a siódmą prawie skończyłem / miałem skończyć teraz. I właściwie skończyłem, ale przyszedł mi niespodziewanie do głowy pomysł na jej rozbudowanie o ponowne pojawienie się Ilustratorów (dręczyła mnie konieczność tego powrotu, nie wiedziałem jak i kiedy, myślałem, że dopiero na sam koniec, ale nie), więc jeszcze chwila. A potem finał…

 

Widzę już ląd na mapie.