Spadamy na rozgrzaną do białości gazową kulę — skoncentrowaną w pustej przestrzeni reakcję termojądrową. Fakt ten wyznacza dzienny porządek i w związku z tym trudno nad nim do tego porządku nie przejść.

Aż przerwie się srebrny sznur i stłucze się lampa złota,
i rozbije się dzban u źródła, i pęknie koło u studni.