Początkowo nie było źle. Było nawet dobrze. Siedziałam w swojej kryjówce i nikt nie wiedział o moim istnieniu. A ja nie wiedziałam, że może być inaczej. Spędzałam czas oglądając pojawiające się przed moimi oczami obrazki. Kolorowe kształty geometryczne. Nieruchome struktury koncentryczne albo podłużne i sunące powoli szlaczki. Bardzo ładne. Byłam spokojna. Czekałam.

 

Po jakimś czasie zaczęłam też podglądać. Nie było to całkiem bezpieczne. Ale szybko nabrałam przekonania, że nawet gdyby ktoś był w stanie mnie zobaczyć, to nie dostrzegłby mnie. Nie zauważył. Nie byłam niewidzialna. Byłam całkowicie, absolutnie nie brana pod uwagę. 

 

Świat okazał się interesujący, ale początkowo nie tak bardzo, jak mogłabym się spodziewać. Wolałam właściwie swoje wzorki. Oglądałam go jak kolejne kształty, tylko mniej kolorowe i mniej regularne. Bardziej ruchome, ale nie tak ładne. Przez długi czas nic mnie ten świat nie obchodził. Byłam spokojna. Aż w końcu się zaczęło.