Epizody
Poruszam się teraz szybko. Epizodycznie. Realizuję założone odcinki: dialogi, monologi i fragmenty powiedzmy taneczne, a potem łapiąc oddech poprawiam je i dopełniam. Moja metoda: HIIW, High Intensity Interwal Writing. Jestem dobrze naoliwioną maszyną. Pracuję na wysokich obrotach, olej wymieniam często. Kiedyś bywało inaczej, nie interesowałem się olejem a silnik zalewałem substancjami łatwopalnymi. Przekonanie, że łatwopalność sprzyja tzw. kreatywności to jedna z większych bzdur w obiegu. Łatwopalność sprzyja wyłącznie pozorom. W każdym razie pędzę. Uważającym, że za szybko, macham chorągiewką na do widzenia.
A przy tym coś mi każe słuchać Beethovena. Muszę wyznać, że mnie Beethoven dość nudzi. Może nie musiałem tego wyznawać, ale coś mi kazało. Nie cały mnie nudzi. Wrócę do tego kiedy indziej.
Epizody złożą się w kulminację, a potem nastąpi powrót rozwiniętego wstępu. Najdłuższa prosta przede mną. Hamulec będę raczej omijał.